17 lip 2013

PRZEPROSINY

Chcę was bardzo przeprosić, niestety ale mam ćwiartkę rozdziału. Przepraszam was. Teraz lecę na wakacje, żegnam <3

15 lip 2013

Liebster Award & The Versatile Blogger Award

Zostałam nominowana, a wszystkie informacje z tym związane tutaj : http://jestes-miloscia-moja.blogspot.com/p/libster-award.html

EDIT :

Zostałam również nominowana do The Versatile Blogger Award http://jestes-miloscia-moja.blogspot.com/p/the-versatile-blogger-award.html

6 lip 2013

Chapter 2

 ,,Bo żeby wrócić, najpierw trzeba… odejść."
- nieznany autor

~*~~*~~*~



Nie wiedziałam co powinnam ze sobą zrobić, od miesiąca już mieszkamy w czwórkę, a ja coraz bardziej oddalam się od pozostałej trójki, kiedy nie ma mnie na lekcjach siedzę zazwyczaj w swoim pokoju, zwinięta w kulkę i słucham jakiejś smutnej muzyki. Chodzę jak trup, schudłam, jestem blada, mało śpię. Bree nawet tego nie zauważa, tak samo Blaise, obydwoje się zajmują sobą i cieszą swoim szczęściem. Za to Draco... Draco pakuje się na pewno w jakieś kłopoty, a oprócz tego razem z Astorią Greengrass zachowują się jak odkurzacze.

Zwlokłam się ledwo z łóżka po zarwanej nocy i ubrałam spodnie, białą koszulę, zawiązałam krawat, na rękę wsunęłam bransoletkę z rodowym znakiem, wciągnęłam buty i spojrzałam do lustra, po czym przeżyłam szok. Dopiero w tym momencie zobaczyłam jak bardzo schudłam. Spodnie, które zazwyczaj mnie opinały teraz zwisały na mnie, a koszula nie ukazywała żadnych kobiecych krągłości, zazwyczaj delikatnie opinała się na moich piersiach, a teraz spływała swobodnie, trochę za swobodnie. Cienie pod oczami, blade usta, kolor skóry był bliżej bieli, niż naturalnej brzoskwini. Włosy były matowe i oklapnięte. Przymknęłam oczy, po czym kilkoma zaklęciami sprawiłam, iż skóra pod oczami nabrała normalnego koloru, a włosy teraz delikatnymi falami spływały na moje ramiona. Podeszłam do kosmetyczki i wyjęłam tusz oraz kredkę, zrobiłam delikatny makijaż i po raz pierwszy od dawna zeszłam na śniadanie o normalnej porze, a raczej byłam spóźniona.

Kiedy otworzyłam drzwi do Wielkiej Sali i szłam w kierunku stolika Slytherinu, rozmowy umilkły i wszyscy patrzyli się na mnie, patrzyli się i widzieli anorektyczkę, która kiedyś była królową imprez, dziewczyną marzeń wszystkich facetów... . Teraz nagle wyglądała jak trup. Miałam dość tego przedstawienia, więc napiłam się soku dyniowego, tosta posmarowałam dżemem pomarańczowym i wzięłam go do ręki, po czym wróciłam do naszego dormitorium. Zjadłam tost, napiłam się trochę ognistej na dobry początek dnia, po czym wypaliłam papierosa, ubrałam szatę i poszłam do lochów na eliksiry.

Usiadłam w ostatniej ławce, w klasie nikogo jeszcze nie było, oprócz mojego ojca chrzestnego.
- Vinga, co z tobą.
- Nic - odburknęłam.
- Wszyscy widzą, że coś jest, matka się o ciebie martwi.
- Przyjaciele nie - założyłam ręce na piersiach.
- Vinga, wiem, że ma to związek z Malfoyem
- WCALE NIE - wrzasnęłam, chwilę potem uczniowie weszli do klasy, więc miałam spokój, obok mnie usiadła Pansy i pierwsze co zrobiła, to wzięła mój nadgarstek.
- Znowu ? - syknęła.
- Tak znowu - powiedziałam lodowym głosem.
- Dobrze, więc dzisiaj będziemy robić, Wywar Żywej Śmierci, o którym pisaliście blisko miesiąc temu, macie go zrobić bez notatek. Będziecie pracować w parach. Pierwsza para, panna Bletchey i pan Malfoy
- Kurwa - wyrwało mi się.
- Panno Bletchey mam odjąć punkty za słownictwo ?
- Nie - szybko przeniosłam się do ławki, koło Draco i nawet się na niego nie oglądając poszłam do składziku, wzięłam potrzebne rzeczy i rozłożyłam je. Pracowaliśmy w ciszy, do czasu, gdy Malfoy się do mnie zbliżył i niby przypadkiem stanął idealnie za mną, po czym nachylił się i wyszeptał do ucha.
- Zazdrosna ? - myślałam, że wezmę kociołek i mu w łeb nim przywalę.
- Nie - syknęłam i zajęłam się dodawaniem Piołunu do eliksiru.
- Naprawdę - uniósł brew.
- Skończyliśmy - powiedziałam głośno, po czym zniżyłam głos - tak naprawdę, o ciebie nigdy nie będę zazdrosna, bo jesteś moim kumplem, więc nie będę zazdrosna o jakąś tlenioną, blond, wywłokę ! - musiałam się zmuszać, aby nie rzucić na niego jakiegoś okropnego uroku - zresztą nie tylko ona jest w tym związku tleniona - dodałam uszczypliwie. Wiedziałam, że trafiłam w jego słaby punkt, nienawidził przytyków, a propo jego koloru włosów.

Po zakończeniu zajęć pobiegłam do pokoju, ale przed wejściem złapała mnie Bree.
- Wróc do nas - spojrzała na mnie smutno.
- Ja nigdy nie odeszłam - po czym mocno ją przytuliłam i obydwie wybuchłyśmy płaczem

____________________


Ojeju udało się <3
Bez bety, może potem dodam :)
Ah i pytania kierujcie na ask ---> http://ask.fm/coolgirlbitch
Ps. Do każdego rozdziału dodany został cytat :)